Mijają trzy lata od chwili dokonania przeze mnie wpisu inicjującego prowadzenie bloga jeden/osiemdziesiąt siedem. Prezentuję w nim własną ścieżkę modelarstwa kolejowego. Staram się opisywać osobiste doświadczenia w stosowaniu różnych metod i materiałów. Choć nie ukrywam, że nierzadko korzystam z warsztatu innych modelarzy. Zachęcam do podejmowania prób przy waloryzowaniu, przebudowie, a może nawet budowie miniatur, będących odwzorowaniem kolejowego świata w pomniejszeniu.
Przy pracy nad modelami namawiam do sięgania po wzory ze świata rzeczywistego. Osobiście, zanim podejmę jakiekolwiek działanie przy modelu, staram się odszukać wizerunek pierwowzoru. Uważam, że poleganie wyłącznie na własnej wyobraźni może być zawodne. Zapewne czytelnicy bloga już dawno zauważyli, że często sięgam do źródeł historycznych. Od pewnego czasu w zasadzie kolekcjonuję i waloryzuję miniatury taboru kolejowego tylko z minionych epok. Dostrzegam w tym ukryte gdzieś głęboko pragnienie doświadczania atmosfery kolei, jaką miałem jeszcze szansę poznać w dzieciństwie. Dziś taką kolej próbuję odtworzyć i pokazać w pomniejszeniu.
A co do tego ma sprawa brakujących zderzaków? Zupełnie nic. Zwykły zbieg okoliczności, polegający na tym, że wczoraj i dziś – w dniach wolnych od pracy, postanowiłem rozprawić się ze zderzakami, a właściwie ich brakiem. Jakiś czas temu zakupiłem fantastycznie wykonany model węglarki PKP firmy Brawa o szarej barwie pudła i w oznaczeniach z połowy III epoki modelarskiej. Jakież było moje zaskoczenie gdy wyjąłem wagon z pudełka i okazało się, że właśnie brakuje mu dwóch zderzaków. Wydaje mi się, że w sklepie miniaturę oglądałem dokładnie i nie stwierdziłem żadnych braków. Najpewniej tylko wydaje mi się, że zachowałem uważność. Model przeleżał dłuższy czas na półce, a paragon gdzieś się zapodział. Dlatego uznałem, że zwrot wagonu w ramach gwarancji nie jest możliwy. Dlatego postanowiłem wykonać brakujące zderzaki metodą kopiowania wzoru dwóch zderzaków istniejących. W tym celu wykorzystałem preparat Blue Stuff oraz chemoutwardzalną dwuskładnikową żywicę epoksydową Milliput (pierwszy raz na moim warsztacie).
Zderzaki po wyjęciu z formy, zcięciu i oszlifowaniu nadlewek, zaszpachlowaniu niedolewek, zostały pomalowane akrylową szarą farbą podkładową w aerozolu Humbrol. |
Zderzaki po montażu do czołownicy (trwale na klej cyjanoakrylowy) . |
Tym razem zderzaki po pomalowaniu czarnym kolorem, na tle materiału, z którego zostały wykonane. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz