poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Škoda 1200 dodávka

Przymus pozostawania w izolacji z powodu pandemii "koronowanego wirusa" sprzyja zajęciu się różnymi pracami w przydomowej pracowni. Może to jest właśnie dobry moment, by wśród podejmowanych działań powrócić do projektów zaniechanych, bądź zapomnianych. Do takich należało opisane ostatnio złożenie motocykla Jawa Perak. Do takich należy opisywana poniżej waloryzacja modelu Škody 1200 w wersji furgon (po czesku dodávka). Miniaturę tą, produkcji firmy Igra, zakupiłem bardzo dawno temu, zakładając że doskonale pasuje ona do pomniejszonego świata z przełomu III i IV epoki modelarskiej. Ze względu na jej szereg mankamentów rzadko pojawiała się ona w "okolicach Szembruka". Teraz postanowiłem nieco poprawić model, choć trochę upodobnić go oryginału. Przy czym uznałem, iż nie będzie to model konkursowy. Nie będę więc dążył do "naprawy" wszystkich uproszczeń, których ktoś, kto ogląda model z pewnej odległości i tak nie widzi.

Tworzywo sztuczne, z którego wykonano Skodę 1200 furgon, wyglądało nienaturalnie. Odwzorowanie szczegółów było dalekie od oczekiwań współczesnego modelarstwa w skali 1:87. W dodatku brakowało fragmentu zderzaka przedniego.

Miniatura rozebrana na części.

Postanowiłem zmienić kolor miniatury. Na fotografii, na razie jedynie warstwa podkładowa, tryśnięta szarym lakierem akrylowym Humrola w aerozolu. By karoseria nie uciekała od podmuchu powietrza przykleiłem ją do podłoża taśmą dwustronną.

Karoseria otrzymała jeden z jasnych odcieni spotykanych w oryginale. Inspiracją stała się fotografia z 1956 r. (niestety jedynie czarno-biała), publikowana na 71 stronie książki Bydgoskie Tramwaje, autorstwa Stanisława Sitarka i Dariusza Walczaka. Widać na niej Skodę w sąsiedztwie wozu tramwajowego, wyraźnie jaśniejszą, niż czerwony w rzeczywistości dolny pas wozu. Jaśniejszą czyli jaką? Uznałem, iż mógłby to być kolor niegdyś często spotykany, a w dawnych czasach nazywany "kością słoniową". Kolor taki sporządziłem mieszając składowe widoczne na zdjęciu. Z braku aerografu karoserię malowałem kilkakrotnie miękkim pędzlem płaskim, po silnym rozcieńczeniu farby. Uniknąłem w ten sposób powstawania śladów pędzla.

Jak widać na uprzedniej fotografii w miejscach srebrnych plamek w błotnikach wywierciłem otwory, w które postanowiłem wstawić reflektory (łukowaty drucik to przygotowana brakująca część zderzaka). Reflektory wyciąłem z pręcika z przeźroczystego polistyrenu, o średnicy 2 mm. Po obcięciu plasterka, został on oszlifowany bardzo drobnym papierem ściernym oraz pastą polerską. Następnie pędzelkiem 000 (trzy zera) "z ręki" nałożyłem metaliczne obwódki (Humbrol). Ponadto dodałem łączenie szyb w przednim oknie (drucik wklejony w nacięcie w "szybie"). W wnętrzu zgodnie z oryginałem na kolor "kości słoniowej" pomalowałem kierownicę.

Oto powstała nowa Skoda, którą od razu postarzyłem nakładając dyskretnie zabrudzenia i ślady eksploatacji.
Na zakończenie dzisiejszego odcinka przypomnienie obrazu motoryzacji lat 50. XX w. w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zasilanej pojazdami importowanymi z Republiki Czechosłowackiej. Skodzie przydałoby się jeszcze lusterko wsteczne i wycieraczki, oraz oczywiście tablice rejestracyjne. Muszę nad tym pomyśleć. Z kolei dla miłośników zabytkowych już pojazdów Škoda 1200 i 1201 polecam: https://www.facebook.com/pages/category/Cars/%C5%A0koda-1200-a-1201-224948120952491/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz