niedziela, 25 marca 2018

PKP 551768P Rh

W styczniu opisując, w jaki sposób podmieniłem imitacje obudów wagonowych łożysk osiowych, pokazałem na wspólnej fotografii dwa modele dwuosiowych cystern znormalizowanej budowy niemieckiej (Roco i Klein Modelbahn). Teraz cysternę od Kleina postanowiłem pokazać z bliska. Inspiracją do waloryzacji modelu, wykonanej metodami plastycznymi przy pomocy pędzla, były odszukane w sieci fotografie z widokami cystern do przewozów lekkich produktów naftowych (taka kompilacja różnych źródeł). Efekt? Sam nie wiem...

  

czwartek, 22 marca 2018

Wokoło wszędzie kury

Pamiętam, że w czasach mojego dzieciństwa w każdej wsi wszędzie krzątały się kury (ale również i inne ptactwo domowe). Właściciele drobiu jakby zupełnie nie dbali o jego bezpieczeństwo. Stałym obrazkiem były ptasie spacery, odbywane niefrasobliwie szosą przebiegającą wśród zabudowań wiejskich. A to niekiedy kończyło się tragicznym w skutkach zdarzeniem pod kołami samochodu. Poniższa scenka na małym podwórku pomiędzy budynkami kolejowymi Szembruka ma nawiązywać do moich wspomnień. Nawet jedna z kur uciekła przez niedomkniętą bramę i zmierza w stronę szosy. Oby nie skończyło się to źle. W tle kurzego zebrania przedmiot dumy właściciela – motocykl Jawa 250 Pérák, w charakterystycznym, pięknym wiśniowym kolorze. Niegdyś takie importowano do Polski z Czechosłowacji. Natomiast miniatura złożona i pomalowana przeze mnie to produkt firmy SDV model.

   

sobota, 10 marca 2018

Szembruk w oryginale i w modelu

W styczniowym poście zatytułowanym Miniaturowym pociągiem na Miniaturowym pociągiem na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy 2018 Pomocy 2018 pokazałem wykonaną przeze mnie makietę przystanku kolejowego Szembruk. Przystanek z dwoma torami, oraz budynkami stacyjnymi znajdował się na linii Gardeja–Łasin. Krótka, niespełna 14 km linia funkcjonowała w latach 1886-1979. Mgliście pamiętam ją z dzieciństwa (w tejże okolicy przebywałem na wakacjach). Na początku XXI w. przejeżdżałem szosą z Gardei do Łasina. Wówczas wykonałem kilka pamiątkowych fotografii jeszcze istniejących budynków kolejowych. Natomiast modelarski projekt Szembruk powstał nieco wcześniej, bo w latach 90. XX w. Stanowi on udokumentowaną rekonstrukcję przystanku i ładowni stylizowaną na początkowe lata 70. XX w. Choć tam gdzie brakowało pełnych informacji musiałem posłużyć się wyobraźnią. Stąd pewne różnice pomiędzy oryginałem a miniaturą. Na górnej fotografii stan z pierwszej dekady XXI w. Na dolnej przystanek Szembruk w miniaturze goszczący na VI Ogólnopolskiej Wystawie Modeli 1/87 – Iława 2013.





niedziela, 4 marca 2018

Brankard: 802989 Ft, cz. 3

Na początek okna widziane z bliska – przygotowane według pomysłu opisanego wczoraj  (fot. pierwsza i ostatnia). Model został jeszcze uzupełniony o pominięte do tej pory detale (uchwyty, stopnie itp.). Natomiast zrezygnowałem z aranżacji wnętrza. Być może powrócę do tego zamiaru po zdobyciu bardziej wiarygodnej dokumentacji niż linkowana praca kolegi z Austrii. Zresztą, po analizie dostępnych fotografii ex Pwgs44, wykonanych w różnych państwach i latach, nie do końca jestem pewien czy wnętrze przez niego zmajstrowane odpowiada temu, czego powinniśmy spodziewać się w wagonach, które jeździły w Polsce. Wątpliwości m.in. pojawiają się po odkryciu, że na jednym ze zdjęć tego typu wagonu z inwentarza PKP komin pieca ogrzewczego znajdował się z przeciwnej strony wagonu – tak jakby ów piec stał w przedziale magazynowym, zamiast w służbowym. Jest to dziwne, a także niezgodne z wykonaniem miniatury przez Roco. Czyżby w czasie napraw zmieniano lokalizację pieca? Jeżeli tak, to w jakich latach i czy we wszystkich wagonach tego typu? Jak na razie "piec pozostaje" w przedziale służbowym. Oczywiście rzecz dzieje się w drugiej połowie lat 60. XX w. 

Na tym etapie właściwe można by zakończyć opis przygody z waloryzowaniem chojnickiego brankarda, gdyby nie... realizacja projektu, którego efekty prezentuję poniżej. Zwykle na fotografiach brankardów z dawnych lat widać ludzi wychylających się z otwartych drzwi. Od początku moim zamiarem było stworzenie takiej sceny. Brakowało tylko figurek. W końcu znalazłem coś odpowiedniego i oto są bohaterowie żelaznych szlaków PKP.  

Wykorzystałem figurki od Preisera, którym "metodami operacyjnymi" obniżyłem wzrost. Cięcie nastąpiło w miejscu... (lepiej nie mówić). Nie mniej zabieg się udał. Jak widać dwaj, z czwórki facetów uwięzionych w suwmiarce, mają nieco krótsze nogi. Tym samym zachowane zostały właściwe proporcje względem otworu drzwiowego (z konieczności w modelu podłoga jest trochę wyżej, niż wynika to z pomniejszenia 1:87). Ponadto, postaci z lewej odebrałem łopatę.

Na zakończenie jeszcze widok ogólny. W ruch poszły pędzle, wpierw na mokro (akrylowy bezbarwny lakier matowy), następnie na sucho (sproszkowane pastele barwy ziemistej i rdzawej).

PS. Pracując nad modelem nie znałem tejtej fotografii, obu wykonach przez Georga Wooda w 1975 r. Uchwycony na kliszy wagon ex Pwgs44 to bohater drugiego planu w oznaczeniu PKP .U (z kropką), co odpowiada epoce modelarskiej IVa. Wagon trochę różni się pewnymi szczegółami od produktu Roco (nie ma komina!). Nie mniej jest to widok warty polecenia.




sobota, 3 marca 2018

Brankard: 802989 Ft, cz. 2

W uprzednim poście przez nieuwagę pominąłem informację o materiale, z jakiego wykonałem ściany dzielące wnętrze wagonu na przedziały. Użyłem do tego różnej grubości płytki polistyrenowe, pozyskane ze zniszczonych NRD-owskich "modeli" budynków, pochodzących z "dawnych czasów". Całość po sklejeniu pomalowana została szarą farbą w aerozolu, podkładową z żywic syntetycznych. Poniżej natomiast ilustrowane opisy kolejnych czynności wykonanych przy wagonu.

Na początek brankard po odcięciu części ścian bocznych. W ten sposób przygotowane zostało miejsce dla wykonania przesuniętych drzwi. W pierwszym podejściu wymyśliłem sobie drzwi nie do końca otwarte (z obu stron), tak by w całości widoczne były okna. Po wstępnych przymiarkach wycofałem się z tego pomysłu, i odciąłem jeszcze kawałeczek ściany, obejmujący fragment okna (czego już niestety nie sfotografowałem). Na ostoi został już wklejony balast.

A teraz efekt złożenia wagonu w całość (fotografia druga). Drzwi nieco nachodzące na okno. Listwa nakrywająca prowadnice drzwi, sklejona z kilku części pochodzących z usuniętych fragmentów ścian. Trochę wyszła koślawo. Choć jak przyglądam się oryginałom to zazwyczaj ten element też bywa jakiś pogięty. We wnętrzu po raz kolejny (tak dla ładności) "na sucho" przymiarka ściany działowej.

Przechodzimy do fotografii trzeciej. Brankard ze zrekonstruowanymi stopniami oraz poprawionymi osłonami nad drzwiami. Uwaga: po odcięciu listwy z zawieszonym stopniem pod drzwiami, oraz jej ponownym jej wklejeniu we właściwie miejsce, pod podłogą wagonu powstaje szpara, którą należy wypełnić materiałem odpadowym (niepotrzebne już fragmenty ścian bocznych).   

Z kolei fotografia czwarta to stan wagonu po...
1) wykonaniu podłogi "z desek" (narysowaniu jej na arkuszu brystolu, wyciśnięciu łączeń desek igłą, pomalowaniu, wycięciu z arkusza i wklejeniu we właściwe miejsce); 
2) wklejeniu ścian dzielących przedziały; pomalowaniu wnętrz przedziałów – w kolorze szarym magazynowego, kolorze ugru służbowego;
3) odcięciu dłutkiem haków od ścian i przyklejenie ich w odwróconej pozycji na drzwiach; pomalowaniu ścian od zewnątrz. 


A teraz mały tutorial, jak poradziłem sobie z oknami (fotografia piąta). Chodziło o zredukowanie niekorzystnego wrażenia (wywołanego pogrubionym w tym miejscu plastikiem), które chyba najlepiej można określić jako poblask widziany na krawędzi "szyb". Najpierw "szyby" zostały wycięte z całego dużego elementu przezroczystego tworzywa. Następnie zgrubienia od wewnątrz zostały pomalowane dwoma warstwami lakieru matowego akrylowego – pierwszej w kolorze czarnym, na którą nałożono warstwę o barwach odpowiadających wnętrzom przedziałów. Na zdjęciu widać trzy fazy tego zabiegu: bez malowania, w czerni, oraz w ugrze (na czerni). Po wklejeniu okien (co pokażę już w następnym poście), na zewnątrz widać warstwę owej czerni, która niejako przypomina cienie rzucane przez ramy okienne. Efekt jest dość umowny. Choć moim zdaniem lepsze to, niż nienaturalne "coś", co zaproponował producent modelu.

Ciąg dalszy nastąpi.