środa, 28 lutego 2018

Brankard: 802989 Ft

Ponownie sięgam do archiwum dokumentacji modeli wykonanych przeze mnie. Prace przy waloryzacji opisywanego wagonu – produktu Roco (brankarda z III epoki, w dodatku co dla mnie nie jest bez znaczenia w opisie DOKP Gdańsk), prowadziłem na przełomie 2016-2017 r. To dość fajny, zarazem tani model do składania. Niewysoka cena zachęciła mnie do dokonania przy nim większych przeróbek, niż tylko zwykłe poskładanie miniatury. Twardo przyjąłem, że jak coś się nie uda, to i tak nie będzie żalu z powodu wydanych pieniędzy.
 































Zdjęcie powyższe wykonałem w celach poglądowo-pamiątkowych. Bowiem zaraz po zakończeniu czynności przynależnych fotografowi model został poddany cięciu, szlifowaniu, klejeniu, malowaniu, brudzeniu itd. 
 
Od początku moim zamiarem było zaaranżowanie wnętrza, a przede wszystkim wykonanie otwartych drzwi. Inspiracją do takiego przedsięwzięcia stała się praca pewnego pana Austriaka, pokazana na tym forum, a który to z kolei został zainspirowany dokonaniami innego pana. Jak widać obaj panowie przebudowali niemiecki wagon budowy wojennej Pwgs44 na trzecioepokowe brankardy austriackie. Sądzę, że wnętrza wagonów Pwgs44, które zasiliły tabor PKP, były takie same. Oczywiście trudno powiedzieć na ile koledzy z Austrii wykonali je poprawnie, nie prezentują bowiem źródeł informacji na jakich się wzorowali. Zakładam jednak, że jest względnie OK., zwłaszcza, że aranżacja jest dość zgrubna, raczej pokazująca co się kryło we wnętrzu, a nie jak to dokładnie wyglądało. Pewnym źródłem wiedzy, jak mogło wyglądać wnętrze, jest niemiecki rysunek inwentaryzacyjny Pwgs44 sporządzony niedługo po wojnie, dostępny na tejże stronie. Na rysunku widać rozmieszczenie ścian, umeblowania, ogrzewania itd.
 
Przystąpiłem do dzieła. W ruch poszły piły, skalpele i dłutka. Ciąć trzeba było ostrożnie, z wyczuciem. W taki sposób, by nie uszkodzić drobnych elementów. Choć najtrudniejsze okazało się wyskrobanie różnych wystających elementów z podłogi.



























W międzyczasie przygotowałem ściany dzielące wnętrze wagonu na przedziały – dla kierownika pociągu i ustępowy. A co nastąpiło później? O tym napiszę niebawem.

niedziela, 25 lutego 2018

Punkt triangulacyjny cz. 3 (zakończenie)


Dzisiaj nastąpiło zakończenie prac nad budową punktu triangulacyjnego. Wieżyczka została ustawiona centralnie nad znakiem geodezyjnym "ustabilizowanym w ziemi" – w oryginale granitowym słupem. 





poniedziałek, 19 lutego 2018

Modele w fotografii

Od pewnego czasu staram się fotografować systematycznie postępy prac nad miniaturami. Fotografowanie modeli okazuje się jednak niełatwą sztuką, wymagającą stosowania przemyślnych zabiegów, jak ręcznego doboru zakresów czasu i przysłony, ustawienia światła (sztucznego) lub ustawienia się do światła (dziennego) itd. Zdjęcia wykonuję ze statywu, zazwyczaj aparatem kompaktowym, bez możliwości założenia dedykowanego obiektywu. Nie mniej przy pewnej wprawie, oraz niewielkiej korekcie obrazu podczas "postprodukcji", powstaje względnie przyzwoita dokumentacja. Zresztą należy docenić fotografię jako szczególne narzędzie wykorzystywane w modelarstwie. Często bowiem, dopiero po wykonaniu zdjęcia, zobaczyć można niedoskonałości niewidoczne gołym okiem. Można też wady ukryć. Ale to już zupełnie inna opowieść.



środa, 7 lutego 2018

Punkt triangulacyjny cz. 2

Po niedługiej przerwie jeszcze raz postanowiłem przyjrzeć się modelowi wieżyczki opisywanej na wspomnianym uprzednio blogu (wcześniej chyba przez roztargnienie nie przytoczyłem jego nazwy – Die Merziener Privatbahn AG - bb Eisenbahn Modellbau im H0 Pur und H0fine Standard – polecam obejrzeć go w całości). Tym razem sięgnąłem po sprawdzone w praktyce rozwiązania warsztatowe
 
Przede wszystkim postanowiłem skorzystać z pomysłu wykonania podstawki montażowej w postaci płytki ze sklejki z nawierconymi otworami – gniazdami dla pionowego osadzenia żerdzi, która po skróceniu od dołu stanowi tzw. świecę (to w osi budowli), oraz dla utrzymujących ją nóg. Do budowy wykorzystałem patyczki do szaszłyków, które należało pocienić do grubości 1-2 mm. W tym celu skonstruowałem prosty przyrząd, składający się z dwóch skalpeli, umieszczonych w imadle ostrzami skierowanymi ku sobie. Zdzieranie kolejnych warstw drewna następowało na skutek cierpliwego przeciągania patyczka między ostrzami. 
 
Z przygotowanego materiału należało skleić konstrukcję sygnału. Jak się okazało wymaga to trochę sprawności. Zabierałem się za to kilka razy. Zwłaszcza w początkowej fazie, sklejone złącza potrafiły się rozpaść w momencie przycinania do odpowiedniej długości patyczków, przygotowanych jako nieco dłuższe w stosunku do wymiarów projektowych. Wiadomo, że trening czyni mistrza. To też po kilku próbach konstrukcja była gotowa. Teraz należało nanieść deseczki daszku i krzyżaka. Elementy te wykonałem z paseczków balsy.
 
Na zakończenie to co najprzyjemniejsze – naniesienie śladów wieloletniego znajdowania się konstrukcji w otwartej przestrzeni. Pewną zagadkę stanowił dobór kolorów niektórych części konstrukcji. Przekazy źródłowe w tym zakresie są trochę nieprecyzyjne. Najbardziej wiarygodną wydaje się być norma branżowa BN-73/8770-01, w świetle której na biało i czerwono należy pomalować krzyżak na świecy. Z kolei według podręcznika prof. Kaspera Weigla z 1939 r., świecę i daszek należy pomalować na biało, względnie na czarno, czego powyższa norma nie wymaga. Postanowiłem zastosować zarówno jedno, jak i drugie zalecenie (w wersji "na biało"). Jednak barwy miały być wypłowiałe, a warstwy farby sprawiać wrażenie wytartych i poczerniałych. Efekt zabiegów malarskich widać na fotografii próbnej przymiarki do montażu na modelowej łące. CDN.