niedziela, 3 kwietnia 2022

Projekt na jedno weekendowe popołudnie (z plusem), czyli miech kowalski

Gdyby nie przerywy w pracy, z powodu oczekiwania aż wyschnie klej i stwardnieje szpachlówka, na wykonanie miecha kowalskiego najpewniej wystarczyłoby jedno popołudnie. A tak projekt rozpoczęty w sobotę, został ukończony dopiero w niedzielę. 

W jaki sposób powstał miech wyjaśniają kolejne fotografie. W pierwszej kolejności z płytki polistyrenowej grubości 0,5 mm wyciąłem elementy o kształcie jak na obrazku (1). Po sklejeniu części węższej i umieszczeniu jej w imadle pomiędzy elementy w części szerszej wkleiłem dystanse o grubości ok. 0,8 mm (2). Powstałe szpary wypełniłem szpachlówką. Charakterystyczne wgłębienia uzyskałem dopychając szpachlówkę opuszkiem palca. Po jej wyschnięciu, ostateczny kształt nadałem używając pilnika iglaka o przekroju trójkąta oraz papieru ściernego. Reszty dopełniło zgodne z oryginałem odwzorowanie owinięcia blachą miejsca na mocowanie dyszy oraz dwóch poprzecznych desek na górnej powierzchni miecha (3). Ostatnie zdjęcie pokazuje miech po wstępnym pomalowaniu (4). Przydatnym narzędziem w tym wypadku okazał się uchwyt z wiertłem, którym to został nawiercony otwór w miejscu, w którym w prawdziwym miechu znajduje się właśnie dysza do wdmuchiwania powietrza do ogniska kowalskiego.


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz