niedziela, 4 marca 2018

Brankard: 802989 Ft, cz. 3

Na początek okna widziane z bliska – przygotowane według pomysłu opisanego wczoraj  (fot. pierwsza i ostatnia). Model został jeszcze uzupełniony o pominięte do tej pory detale (uchwyty, stopnie itp.). Natomiast zrezygnowałem z aranżacji wnętrza. Być może powrócę do tego zamiaru po zdobyciu bardziej wiarygodnej dokumentacji niż linkowana praca kolegi z Austrii. Zresztą, po analizie dostępnych fotografii ex Pwgs44, wykonanych w różnych państwach i latach, nie do końca jestem pewien czy wnętrze przez niego zmajstrowane odpowiada temu, czego powinniśmy spodziewać się w wagonach, które jeździły w Polsce. Wątpliwości m.in. pojawiają się po odkryciu, że na jednym ze zdjęć tego typu wagonu z inwentarza PKP komin pieca ogrzewczego znajdował się z przeciwnej strony wagonu – tak jakby ów piec stał w przedziale magazynowym, zamiast w służbowym. Jest to dziwne, a także niezgodne z wykonaniem miniatury przez Roco. Czyżby w czasie napraw zmieniano lokalizację pieca? Jeżeli tak, to w jakich latach i czy we wszystkich wagonach tego typu? Jak na razie "piec pozostaje" w przedziale służbowym. Oczywiście rzecz dzieje się w drugiej połowie lat 60. XX w. 

Na tym etapie właściwe można by zakończyć opis przygody z waloryzowaniem chojnickiego brankarda, gdyby nie... realizacja projektu, którego efekty prezentuję poniżej. Zwykle na fotografiach brankardów z dawnych lat widać ludzi wychylających się z otwartych drzwi. Od początku moim zamiarem było stworzenie takiej sceny. Brakowało tylko figurek. W końcu znalazłem coś odpowiedniego i oto są bohaterowie żelaznych szlaków PKP.  

Wykorzystałem figurki od Preisera, którym "metodami operacyjnymi" obniżyłem wzrost. Cięcie nastąpiło w miejscu... (lepiej nie mówić). Nie mniej zabieg się udał. Jak widać dwaj, z czwórki facetów uwięzionych w suwmiarce, mają nieco krótsze nogi. Tym samym zachowane zostały właściwe proporcje względem otworu drzwiowego (z konieczności w modelu podłoga jest trochę wyżej, niż wynika to z pomniejszenia 1:87). Ponadto, postaci z lewej odebrałem łopatę.

Na zakończenie jeszcze widok ogólny. W ruch poszły pędzle, wpierw na mokro (akrylowy bezbarwny lakier matowy), następnie na sucho (sproszkowane pastele barwy ziemistej i rdzawej).

PS. Pracując nad modelem nie znałem tejtej fotografii, obu wykonach przez Georga Wooda w 1975 r. Uchwycony na kliszy wagon ex Pwgs44 to bohater drugiego planu w oznaczeniu PKP .U (z kropką), co odpowiada epoce modelarskiej IVa. Wagon trochę różni się pewnymi szczegółami od produktu Roco (nie ma komina!). Nie mniej jest to widok warty polecenia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz