niedziela, 28 października 2018

14071 ABiy raz jeszcze

Jesień sprzyja modelarzom. Wykorzystując jej swoiste zalety (plucha) znaczną część dzisiejszego dnia spędziłem w pracowni z pędzelkami w dłoni. Dzięki temu udało się dokończyć staruszka z Grudziądza. Przede wszystkim zdecydowałem się na nałożenie jeszcze kolejnej warstwy washa na ściany wagonu. Tym razem zastosowałem oryginalny produkt Vallejo o numerze 76.513 (Brown). Okazało się, że ten środek ma świetne właściwości tonizowania mikrozacieków, plamek, itp., powstających przy użyciu zwykłej rozwodnionej farbki akrylowej. Ponadto po wyschnięciu cechuje się takim charakterystycznym ni to połyskiem, ni to matem, dobrze naśladującym pomalowaną blachę stalową wystawioną przez dłuższy czas na działanie warunków atmosferycznych. Skutkiem zastosowania washa brązowego jest lekka zmiana odcienia ścian wagonu, odbiegającego nieco od barwy, której uzyskanie było moim początkowym celem (o czym w poprzednim poście). Niemniej, ze względu na opisany wyżej efekt, nie żałuję podjętej decyzji. Tym samym washem, kilkukrotnie zostały pomalowane: ostoja, widły maźnicze, elementy zawieszenia, obudowy łożysk, pomost, stopnie, zderzaki. Te ostatnie w miejscach tarcia tulei zostały "nasmarowane tłustym" błyszczącym czarnym lakierem. Podobne połyskujące ślady zabrudzeń pojawiły się na krawędziach wideł maźniczych i obudowach łożysk osiowych. Poprawiony został również dach – poprzez natryśnięcie akrylowego matowego lakieru bezbarwnego w aerozolu od Humbrola. Następnie wtarcie w świeżą jeszcze warstwę lakieru sproszkowanych suchych pasteli – przede wszystkim czarnej, mającej udawać sadzę. Oprócz malowania doszły jeszcze detale pod ostoją: zbiornik na gaz świetlny i rura spustowa toalety. W zgodzie z dobrą praktyką model należy teraz odstawić z pola widzenia na kilka dni. Po tym czasie jeszcze raz nań spojrzeć. A może dokonać pewnych poprawek.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz