środa, 25 listopada 2020

Wsporniki sygnałów końca pociągu. Jak je zrobiłem?

Teraz wydaje się mi, że to takie proste. Jednak upłynęło trochę czasu, zanim opracowałem metodę powtarzalnego wykonywania miniaturowych wsporników o konstrukcji właściwej dla wagonów typu 1K. Próby realizacji coraz to nowych pomysłów jedynie przy pomocy prostych narzędzi ręcznych nie przynosiły pożądanych efektów. Kilka razy zaczynałem od początku. Zawziąłem się. Wyszedłem z założenia, że skoro zabawa w modelarstwo i cierpliwość winny chodzić w parze, nie powinienem ustawać w próbach, aż w końcu dopnę swego. I stało się. Dzisiaj pokazuję pierwszą część metody, dzięki której mogłem rozpocząć rozprawianie się z kiksami producenta

Najpierw rysunek poglądowy na kartce wyrwanej z notatnika. Tu wszystko wydaje się jasne, no może za wyjątkiem wymiarów niektórych elementów. Te przyjąłem identyczne ze rozmiarami wsporników wykonanych przez wytwórcę modelu. Wysokość płytek mających odwzorowywać płaskowniki to ±0,9 mm. Zadanie polegało na sklejeniu szablonu wspornika z płytek Hipsu (takiego jak na rysunku, t.j. wspornika przyklejonego do niewielkiej płytki). Szablon miał posłużyć do wykonania formy. Rzecz z pozoru prosta, ale... Wspornik sygnału końca pociągu, pomniejszony osiemdziesiąt siedem razy, to w istocie maleństwo. Dobrze widać to na fotografii. W towarzystwie jednogroszówki trzymam w dłoni szablon (z elementów wyciętych skalpelem i połączonych klejem cyjanoakrylowym) oraz odciśniętą zeń formę w materiale Blue Stuff. Jak go użyć napisałem wcześniej w innym miejscu. Natomiast o sposobie użycia formy napiszę w następnej części.


Kliknij w fotografię. Znacznie lepiej zobaczysz szablon.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz